*O.Piotrka*
To co robię... Ehh.... Robię to wszystko dla Natalii. Ona ma prawo żyć . Nie chcę zabierać życia sobie, ale to ona bardzie zasłużyła na to niż ja. Bo.... Ja ... Ja już nie mam dla kogo żyć ! Wiem, że Bartek tak czy owak odbierze mi ją w jakiś ohydny sposób. Nie chcę się tak łatwo poddawać. Ale.... Bartek był jej pierwszą , prawdziwą miłością. A ja jestem drugi. Może gdyby Bartek do niej wrócił, byłoby dla niej lepiej. Ale czy to byłoby dobre dla mnie ? . Ona przecież mnie kocha. Kocha.... Człowieku ! Co ty robisz ?! Chcesz uratować jej życie kosztem swojego ? Okej. Ale nie wmawiaj sobie że ona Cię nie kocha idioto !
Wyszedłem z pokoju lekarskiego pełen obaw. Czy dobrze zrobiłem, poddając się badaniu ? Przecież ja dla Natalii zrobiłbym wszystko. A jak nie będę mógł zostać dawcą dla Natalii ? Jeżeli ona umrze ? Nie ! Nie, nie nie ! Odrzuć od siebie Piotrek te myśli. Wszystko będzie dobrze. Musi być. Twoja dziewczyna ma wielką chęć do życia i kocha tylko Ciebie. Zrozum, tylko Ciebie.
Wszedłem po cichu do sali gdzie leżała Natalia. Nie chciałem jej budzić. Usiadłem obok niej. Popatrzyłem na nią. Była strasznie blada, i .... bez sił do życia ? Tak mi się przynajmniej wydawało. Musiałem ją jakoś ożywić.
Wyciągnąłem notesik wyrwałem z niego kartkę i napisałem na niej :
,, Pojechałem do domu niedługo wrócę. Kocham cię . Śpij dobrze. Piotrek :) ''
Postawiłem ja na szafce która stała obok szpitalnego łóżka. Pocałowałem ją lekko w czółko i wyszedłem.
Po 10 minutach drogi byłem już w domu Dionizy. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi , poczekałem chwilę , aż w końcu pokazała mi się twarz Dionizy.
- Cześć. Mogę ?
- Cześć. Jasne - uchyliła drzwi czym udostępniła mi wejście do mieszkania. Zdjąłem kurtkę i buty w poszedłem do pokoju Natalii.
- Co tu robisz ?
- Przyjechałem po parę rzeczy i zaraz wracam do Natalii. - powiedziałem i wrzuciłem do klubowej torby parę albumów dziewczyny.
- Aha. - oparła się o ścianę i przyglądała się moim poczynaniom. Nie powiem . Trochę mnie to peszyło , ale próbowałem to wytrzymać. Złapałem torbę i chciałem już wyjść z pokoju , ale Dioniza zatrzymała mnie mówiąc :
- Może byś odpoczął trochę . Cały czas siedzisz przy Natalii. Ja też mogę przy niej posiedzieć dłużej. Poza tym trener Kowal tutaj był. Kazał Ci powiedzieć, że masz się pojawić na następnym treningu.
- Dzięki, ale muszę przy niej teraz być. - po wyjściu z mieszkania dodałem jeszcze - A trenerowi powiedz , że nie przylecę w jeden dzień z Włoch do Polski.. Cześć - pożegnałem się i ruszyłem w drogę do szpitala.
Wiem ostatnio trochę opuszczam treningi . W sumie nie trochę. Nie byłem na treningu od 2 tygodni . Na meczu też. Nie wiem jakie trener Kowal ma wytłumaczenie dla kibiców. Pewnie powiedział że jestem przeziębiony albo coś. W końcu on nic nie wie. Od 2 tygodni nie miałem nawet czasu naładować telefonu. Więc nie było ze mna kontaktu. Chyba że osobiście, ale ostatnimi czasy trudno mnie złapać. Cały czas siedzę u Natalii.
Po cichu wszedłem do sali , ale jak się okazało niepotrzebnie bo Natalia już nie spała. Jednak nie była sama. Przy niej siedział Aleks, bo tak miało na imię dziecko które wcześniej poznała Natalia.
- Cześć, kochanie. - przywitałem się z nią całusem w policzek.
- Hej. Piotruś. Gdzie byłeś ?
- W domu po kilka rzeczy . Ale nie o mnie gadajmy . Jak się czujesz ? Lepiej ?
- Tak, dobrze. A to za pomocą Ciebie i tego małego szkraba. - poczochrała go po włosach.
- Cześć, mały . Piotrek jestem . - podałem mu rękę.
- Cześć , Aleks - odpowiedział nieśmiało i szybko uścisnął moją dłoń.
- Co przywiozłeś ?
- Kilka albumów . Takie tam. Żeby Ci się nie nudziło, i żebyśmy mogli co wspominać - uśmiechnąłem się do dziewczyny jednocześnie spoglądając na malca.Aleks chyba nie był zadowolony z mojej obecności . Teraz sam bawił się samochodzikiem jeżdżąc po szafce.
- To pokazuj je. - zwróciła się do Aleksa - A ty nie chcesz pooglądać z nami ?
- Chcę - szepnął nie śmiało i wślizgnął się pod kołdrę opierając głowę o ramię Natali.
*O.Bartka*
Wstałem wcześnie. Nie przespałem prawie całej nocy. Cały czas myślałem o nocnej wizycie trenera Włoch. Nie spodziewałem się że przyjdzie tu i da mi pieniądze .
Wziąłem do ręki kopertę i zajrzałem do niej. Przeliczyłem szybko pieniądze . Około 30 tysięcy. No nieźle. Za te pieniądze można by było wyjechać na wakacje z Chiarą albo kupić całkiem dobry samochód. Właśnie moje Corsa ma już swoje lata . Trzeba ja wymienić. Pieniądze by się przydały.
Ale z drugiej strony jest Natalia. Dziewczyna którą kocham ? Sam już nie wiem. Miałbym odmówić dziewczynie która mnie kocha ? . Z resztą nie wiem czy mnie kocha. Wygląda na to że leci na Piotrka , a nie na mnie. NIE LECI JUŻ NA KURKA . Z reszta co się dziwić. Sam sobie na to zasłużyłem swoim zachowaniem. Będę musiał ją odzyskać.
Ale pieniądze.... Natalia .... Pieniądze..... Natalia .. Nie wiem co wybrać.
Wstałem z łóżka , przeczesałem dłonią włosy. Spojrzałem na zegarek . Dochodziło dziesiąta. O jedenastej mam trening więc powinienem się wyrobić. Wszedłem pod prysznic , a po chwili czułem zimne krople wody spływające po moim nagim ciele.
W niezłe bagno wdepnąłeś Kurek. Znowu się w coś wpakowałeś. Znowu będziesz miał kłopoty. Wybierzesz Natalię, Chiara z ojcem się zbuntują. Ale gdy wybiorę Chiarę będę miał też pieniądze. Ale pieniądze chyba nie mają dla mnie znaczenia.
To jest coś innego. Coś co czuję od bardzo dawna. Nie wiem jak to nazwać. Niewielu osobom zdarzają się takie sytuację jak mi .
Ale do sedna. Chyba zakochałem się w obu dziewczynach. W OBU DZIEWCZYNACH.
Z Chiarą łączy mnie przede wszystkim dziecko . Te które spłodziliśmy razem i razem je wychowujemy najlepiej jak tylko umiemy.
Z Natalią .... Chyba nic mnie już nie łączy. Ja ją kocham ,ale ona ma Piotrka więc nie ma co liczyć ze będziemy kiedykolwiek razem. Ale spróbować nie zaszkodzi.
Wyszedłem z prysznica cały odświeżony . Owinąłem się ręcznikiem i skierowałem się do kuchni. Po kilku minutach pełnowartościowe śniadanie było już gotowe. Gdy zajadałem się nim usłyszałem dzwonek do drzwi. Wywróciłem oczami i szybko założyłem szlafrok.
Otworzyłem drzwi i ujrzałem mojego syna.
- Leon ? Co ty tu robisz ?
- Cześć tato. - wszedł do domu i przytulił się do mnie. Zamknąłem drzwi i odwzajemniłem uścisk zniżając się do jego wzrostu, tak aby było mu łatwiej.
- Co tu robisz ? - spytałem gdy już patrzyliśmy sobie w oczy.
- Przyjechałem do Ciebie. Mama pojechała na zebranie do szkoły , a dziadek ma trening z drużyną.
- Jasne wchodź. Zjesz ze mną śniadanie ?
Kiwnął głową i pobiegł do kuchni.Byłem trochę zdziwiony jego nagłą obecnością u mnie. Chiara mogła mnie uprzedzić. Będę musiał z nią poważnie porozmawiać.
- Chcesz jechać ze mną na trening ? - zwróciłem się do syna.
- Tak. - krzyknął radośnie myjąc ręce po zjedzonym moim śniadaniu.
Po 20 minutach byliśmy już w jednej z włoskich hal sportowych.
*O.Aleksandry*
Jestem w samolocie do Włoch. Wracam bo jakaś cząstka została właśnie tam . A mianowicie był to Piotrek.
Nie kocham go już , nie. Ale ja nie jestem osobą która zostawia wszystko i jedzie bez żadnego ,,słowa pożegnania''. Ja do tych nie należę.
Ja należę do tych co pożegnać się muszą i to ,, z przytupem''.
Wyjechałam z Włoch za szybko. Zdecydowanie za szybko. Spędziłam tydzień w górach. A teraz wracam żeby zostawić w tym kraju po sobie jakiś ślad.
Wiem że Piotrek nadal mnie kocha , a dla tamtej zdziry jest tylko po to żeby jej pomóc. Żeby ja wesprzeć. Pewnie chętnie porzuciłby to wszystko i wrócił do mnie, ale nie zrobił tego do tej pory.
Ale wkraczam do akcji JA. Aleksandra. Ta która się nigdy nie poddaje , i ta która wywróci temu marnemu siatkarzynie życie do góry nogami.
----------------------------------------------------
Bu !
Jestem tu znowu :)
Ten rozdział mamy z perspektywy dwóch mężczyzn oraz wkraczającej ponownie do życia Piotrka jego byłej dziewczyny Aleksandry. :)
Mam nadzieję że się podoba :)
Następny rozdział ? Nie wiem kiedy się pojawi. :) Zapewne jak poprawię oceny w szkole. :P
Pozdrawiam serdecznie ! :)
Mam nadzieję że będziecie czekać na mój powrót ? :(